środa, 17 lipca 2013

Przyspieszyć pędzącą machine, czyli co czeka Michała Kociębę w nc+



Kilka dni temu Michał Kocięba ogłosił na swoim twitterze, że nie będzie już pełnił roli rzecznika prasowego Legii Warszawa, zapowiadając swoje przejście do innej firmy. Wczoraj wieczorem stało się jasne, iż pozyskała go platforma nc+. Jak podaje portal wirtualnemedia.pl, Kocięba zostanie kierownikiem ds. komunikacji i PR kanałów sportowych. Między innymi będzie odpowiedzialny za rozwój działań komunikacyjnych w internecie, ze szczególnym wskazaniem na media społecznościowe. Spójrzmy zatem przed jakimi wyzwaniami stoi były rzecznik prasowy Legii na obszarze komunikacji z fanami w internecie.
Na początek kilka liczb: ponad 122 tysiące polubień na Facebooku, ponad 10 tysięcy obserwujących na Twitterze i prawie 3 tysiące subskrybentów na Youtube (choć konto nosi nazwę Canal Plus, to filmiki od paru miesięcy są wrzucane jedynie przez redakcję sportową - może warto wszędzie widnieć pod jednym szyldem Canal+Sport?). To jak na polskie warunki bardzo dobre wyniki.
Wrażenie musi budzić profesjonalizm. Widać, że wzorce z zachodniej Europy nie są jedynie stosowane przy produkcji (patrząc na tak "opakowaną" Ekstraklasę wielu zapomina o jej faktycznym poziomie), ale również w komunikacji z fanami. Regularnie dodawane posty i tweety, częsta interakcja w komentarzach na Facebooku i na Twitterze, a ponadto różnego rodzaju quizy i konkursy z nagrodami oraz bardzo przydatna co weekend informacja o rozpisce komentatorów. Wszystko to daje obraz świetnie prowadzonych kanałów komunikacyjnych. Cytując Mirosława Szymkowiaka - szacuneczek. Koledzy zajmujący się PR w całej spółce nc+ mają się od kogo uczyć. Gdyby tak prowadzono komunikację z klientami przy okazji fuzji C+ i n, to pewnie nie byłoby aż takich problemów wizerunkowych.
Tak dobrze jak na Facebooku i Twitterze nie jest na Youtube. Choć przy blisko 3 tys. subskrybentów niektóre filmy oglądało nawet ponad 20 tys. internautów, to przy takim potencjale jest to wynik słaby. Szczególnie biorąc pod uwagę ilość fanów na Facebooku. Może to się brać z faktu, że do niedawna redakcja sportowa wrzucały filmy na vimeo, a do tego na stronie canalplus.pl znajduje się sekcja video.
I to właśnie strona powinna być priorytetem działań Michała Kocięby i jego współpracowników. Oczywiście, Facebook i Twitter mogą jeszcze zanotować progres, tak samo profesjonalnie może być prowadzony profil na Google+, a kilka udostępnionych materiałów (chociażby z przepastnego archiwum Canal+ - część na pewno skusiłaby się na oglądanie najbardziej popularnych meczów z lat 90. Ekstraklasy czy niezapomnianych hitów lig zagranicznych) filmowych wpłynie pozytywnie na rozwój kanału Youtube. W tej całej układance jednak strona internetowa, nadal stanowiąca wizytówkę całego C+ jak i redakcji sportowej, jest najsłabszym ogniwem. Choć wprowadzony już jakiś czas temu nowy wygląda programu tv można zaliczyć jako pozytyw, to podstrona sportowa pozostawia wiele do życzenia. Sekcja video niemalże nie istnieje (wśród 4 "najnowszych" pojawiających się na podstronie o sporcie jest filmik z...jedenastką Polaków na Euro 2012 zdaniem Jana Urbana), widok m.in. górnego paska nie sprzyja szybkiej nawigacji, a świetnie prowadzony Twitter nie jest na stronie w żadnym miejscu wyeksponowany. Można mieć też zastrzeżenia do wpisów na blogach ekspertów, że jest ich dosyć mało, wieje od nich sztampą i nie dowiemy się z nich niczego ciekawego, choć takiego zaplecza merytorycznego nie ma żadna inna polska redakcja sportowa.
Wśród kanałów sportowych w Polsce platforma nc+ nie ma sobie równych. Pod względem praw do transmisji, ekspertów czy produkcji. Podobnie jest na niwie komunikacji z fanami w internecie. Za jakiś czas może konkurencję stanowić jedynie Polsat Sport, który ostatnimi czasy zdał sobie sprawę, że internet to bardzo ważne medium i warto w niego inwestować. Podążając za trendami światowymi nc+ na pewno będzie chciała jeszcze podwyższyć poprzeczkę, umieszczoną już teraz bardzo wysoko. Czy to im się uda? Platforma nc+ ma potencjał, aby zdominować w tej sferze polski rynek nie tylko kanałów sportowych. A zatrudnienie Michała Kocięby i stworzenie nowego stanowiska do nadzoru działań marketingowych tylko kanałów sportowych świadczy o tym, że prócz potencjału są również chęci. Wypada trzymać kciuki.

PS. Pierwszy wpis na blogu pojawia się dziś, ale z różnych względów ostateczny kształt blog przybierze we wrześniu. Wtedy też postaram się o wprowadzenie, ale jak widać po pierwszym wpisie - będzie głównie o sporcie, marketingu, ale również o wielu innych sprawach. Jak na razie zapraszam do śledzenia profilu na Twitterze ( https://twitter.com/niekumaty ), a po więcej już we wrześniu!